20 miliardów złotych ile to jest?

 

20 miliardów złotych20 miliardów złotych. Ile to tak naprawdę jest? Jak odnieść tę kwotę do naszego życia codziennego? Co można zrobić za 20 miliardów złotych? Dzisiaj odpowiemy sobie właśnie na te pytania.

Często w mediach słyszymy o inwestycjach lub wydatkach państwowych, które kosztują miliardy złotych. Najczęściej miliardowe kwoty związane są z wydatkami infrastrukturalnymi (np. budowy autostrad, portów lotniczych, elektrowni), wojskowymi (zakup samolotów), czy też socjalnymi (wcześniejsze emerytury, trzynastki, 500+) itd. Przy tego typu wydatkach często padają kwoty typu 5, 10, 20 czy nawet czasem 40 miliardów złotych. Zazwyczaj nie zdajemy sobie w ogóle sprawy ze skali takich ogromnych pieniędzy, nie wspominając już o tym, że często miliardy mylimy z milionami. Dzieje się tak, ponieważ trudno sobie wyobrazić takie pieniądze, skoro na co dzień operujemy kwotami rzędu setek czy tysięcy złotych. Spróbujmy się więc zastanowić czym są tak duże kwoty, tak aby każdy z Was słysząc o jakimś gigantycznym wydatku, wiedział jak duża jest to kwota. Za punkt wyjścia przyjmijmy 20 miliardów złotych.

Proste przeliczenia…

Dla uproszczenia załóżmy, że w Polsce mieszka 40 milionów Polaków. Jeżeli więc jakiś projekt kosztuje 20 miliardów złotych, to każdy mieszkaniec musi ze swoich pieniędzy (podatków) zapłacić na tę jedną jedyną rzecz aż 500zł i to niezależnie od tego czy jest się 2-latkiem, 12-latkiem, czy 32-latkiem. Zwróć też uwagę na to, że czasem jest to koszt jednorazowy (np. budowa elektrowni), a czasem jest to koszt roczny (np. wydatki socjalne). Przeliczanie takich kwot na mieszkańca Polski nie jest jednak zbyt fortunne m.in. z powodu wliczania do tej puli noworodków lub dzieci, więc poszukajmy jeszcze lepszego przelicznika. Gdyby założyć, że pieniądze biorą się z pracy to moglibyśmy przeliczyć tę kwotę na wszystkich pracujących, których w naszym kraju jest 16 milionów. Gdyby w ten sposób przeliczyć taki wydatek, to wyszłoby nam 1250zł od każdego pracującego Polaka. Gdybyśmy jednak uznali, że sensowniejszym jest przeliczenie wydatków na gospodarstwo domowe, to wtedy otrzymalibyśmy koszt 1500 złotych na każdą rodzinę.

20 miliardów złotych na dzieci i młodzież

Większość z Was chodzi do szkoły, więc zastanówmy się co takiego dla dzieci i młodzieży moglibyśmy zrobić za tak duże pieniądze. Gdybyśmy chcieli przeznaczyć te pieniądze na ciepłe posiłki szkolne dla wszystkich dzieci przez cały rok szkolny, to nie byłoby problemu, bo to kosztowałoby kilka razy mniej niż zakładana przez nas kwota 20 miliardów. Aby przekroczyć raptem połowę naszej kwoty, to musielibyśmy jeszcze wszystkich dzieciom dorzucić tablet oraz laptopa. A co z pozostałą kwotą? Gdyby pozostałe miliardy przeznaczyć na wszystkie szkoły, to zakładając że w każdej szkole jest około 50 sal, to do każdej takiej sali moglibyśmy kupić multimedialny projektor lub telewizor do pokazywania eksperymentów i multimediów, wymienilibyśmy wszystkie ławki i krzesła, zakupilibyśmy całą masę pomocy dydaktycznych o jakich dzieci i nauczyciele marzą i jeszcze zostałoby nam trochę pieniędzy na np. szkolne gabinety stomatologiczne. Taka jest potęga 20 miliardów złotych.

A gdybyśmy tak chcieli nagradzać najbardziej ambitnych uczniów i to w dość nietypowy sposób? Proszę bardzo. Co powiedzielibyście na to, by dla każdego studenta, który zdobędzie tytuł magistra, państwo dawało nie tylko dyplom, ale także kluczyki do samochodu? I to nie byle jakiego samochodu! Brzmi nierealnie? Tego typu pomysł kosztowałby zaledwie 10 miliardów złotych i to przy założeniu, że nie mówimy o jakimś starym małym aucie, tylko średniej klasy nowiutkim samochodzie z salonu. A może zwiększmy wydatki do równych 20 miliardów i dajmy mieszkanie? Proszę bardzo – każdy nowy magister mógłby otrzymywać od państwa równowartość połowy ceny mieszkania, a to oznacza, że dwoje młodych ludzi miałoby pieniądze na zakup całego mieszkania.

A może darmowe usługi dla wszystkich Polaków?

Spróbujmy pomyśleć teraz nieco bardziej globalnie. Ile razy nie kupiłeś/aś czegoś przez Internet, bo koszty wysyłki były zbyt wysokie? A co by było, gdyby wszystkie przesyłki w tym kraju były darmowe? Każdego roku Poczta Polska ma przychody (i wydatki) na poziomie 6 miliardów złotych. Gdyby więc ktoś wpadł na pomysł, by zrobić „darmową” pocztę dla wszystkich mieszkańców to nie wykorzystałby nawet 1/3 naszej kwoty. Darmowe mogłyby być także paczkomaty i wszelkie usługi InPostu, bo firma ta generuje przychody mniejsze niż 1 miliard złotych rocznie. Aby zagospodarować nasze 20 miliardów, to do darmowej poczty musielibyśmy dodać np. darmową kolej dla wszystkich Polaków. Można to podsumować w ten sposób, że trzy wspomniane przed chwilą gigantyczne firmy (z którymi stykamy się niemal każdego dnia) mają łączne przychody mniejsze niż nasze 20 miliardów złotych.

Może inwestycje?

Powyższe przeliczenia były mniej lub bardziej z przymrużeniem oka. A gdyby tak te 20 miliardów rocznie zainwestować w coś, co zmieni nasze życie? Zacznijmy od przeliczeń na kilometry autostrad. Jak myślisz, ile kilometrów autostrad zbudujemy za 20 miliardów złotych? 100 kilometrów? Więcej. 200? Jeszcze więcej. 500 kilometrów! Tyle autostrad można wybudować za 20 miliardów złotych. Jeśli nie wiesz, czy 500km autostrad to dużo czy mało, to podpowiem Ci, że jest to 1/3 wszystkich autostrad jakie udało nam się wybudować w ciągu 30 lat. Gdybyśmy jednak chcieli zainteresować się koleją, to tak się świetnie składa, że 20 miliardów kosztowałby słynny projekt budowy 450 kilometrów Kolei Dużych Prędkości w kształcie litery Y (Warszawa, Wrocław, Poznań). Gdybyśmy co roku przeznaczali 20 miliardów złotych na kolej, to w kilka lat moglibyśmy połączyć super szybką koleją wszystkie miasta wojewódzkie i dzięki temu poruszalibyśmy się po całej Polsce z prędkością 200-250 km/h.

Ale do sprawy inwestycji można podejść jeszcze inaczej – moglibyśmy przekazać te pieniądze samorządom. W takiej sytuacji każde miasto w Polsce mogłoby wydać 22 miliony złotych ekstra. Takie 22 miliony nie robią może wrażenia na Warszawie, ale w skali miasta 10-tysięcznego taki zastrzyk gotówki stanowi równowartość ponad 50% wszystkich rocznych wydatków! W skali miasta 30-tysięcznego jest to zazwyczaj około 20% wydatków, dla 50-tysięcznego to około 10%, a dla miasta 100-tysięcznego 5%. Co można za te pieniądze zrobić? W skali małych miast (10-30 tysięcy mieszkańców) mogłoby się okazać, że rozwiązałyby się prawie wszystkie problemy z jakimi boryka się dana społeczność. Mogłyby powstawać brakujące przedszkola i żłobki, placówki miejskie zostałyby wyremontowane i unowocześnione, chodniki byłyby wyremontowane, powstawałyby nowe miejsca rozrywki, a dzieci mogłyby uczęszczać na masę dodatkowych zajęć itd. Oczywiście taki równy podział pieniędzy na każde miasto nie byłby specjalnie sprawiedliwy, ale z grubsza oddaje to realną potęgę inwestycji. Patrząc bardziej globalnie, czyli już bez podziału na miasta, to za te pieniądze moglibyśmy zbudować w całej Polsce kilkaset szkół (czyli po kilkadziesiąt placówek na każde województwo), które miałyby pełne wyposażenie i byłyby przepełnione nowoczesnymi technologiami. Ewentualnie moglibyśmy zbudować kilkadziesiąt szpitali (po 3-4 szpitale na województwo), które oczywiście byłyby wyposażone w najnowszy sprzęt medyczny.

A skoro jesteśmy już przy medycynie, to żeby pokazać Wam skalę zakupów jakie można poczynić w medycynie przyrównajmy tę kwotę do zbiórek WOŚP. Chyba każdy z nas (niezależnie od tego czy wspiera fundację czy też nie) spotkał się lub chociaż słyszał o sprzęcie medycznym z charakterystyczną czerwoną naklejką. Fundacja przez prawie 30 lat istnienia zebrała nieco ponad 1 miliard złotych. Gdyby więc założycielem WOŚP był Napoleon i gdybyśmy przez te wszystkie lata zbierali pieniądze na podobnym poziomie, to do dziś nie uzbieralibyśmy choćby połowy z tych 20 miliardów złotych.

A może spójrzmy na to nie tylko lokalnie lub państwowo, ale światowo?

Polska drugą doliną krzemową? Polska gigantem informatycznym? Nie ma żadnych przeszkód! W 2012 roku właściciel Facebooka kupił portal Instagram za 1 miliard dolarów (wtedy to było ok. 3,3 miliarda złotych). Dzisiaj ten portal jest pewnie znacznie droższy, ale to tylko pokazuje, że nawet w branży wielkich firm i korporacji można wiele zdziałać mając miliardy złotych na zakupy. Ogólnie za tę kwotę można byłoby zakupić całą masę portali i spółek z dziedziny informatyki, ale trzeba też sobie powiedzieć wprost, że nie na wszystkie zachcianki z tej branży moglibyśmy sobie pozwolić – szacuje się, że spółka Adobe (tak, to ta firma od Photoshopa i wielu innych graficznych programów, która potrafi przynosić zyski rzędu kilkuset milionów złotych) jest warta 20 miliardów dolarów (80 miliardów złotych). Nieco tańszy jest Twitter – dzisiaj wyceniany jest na jakieś 10 miliardów dolarów (obecnie około 40 miliardów złotych).

A jak Ty chciałbyś przeliczyć 20 miliardów złotych?

To tylko kilka luźnych przykładów, które mam nadzieję przybliżą Wam czym tak naprawdę jest kwota 20 miliardów złotych. Wierzę, że dzięki temu artykułowi łatwiej Wam będzie wyobrazić sobie taką ilość gotówki i że już nikt z Was nie będzie mylił milionów z miliardami. A jak Wy chcielibyście zobrazować 20 miliardów złotych? Liczę na Waszą kreatywność!

Komentarze

Anonimowy pisze…
Starczyło by mi na całe życie
Jan pisze…
No mi też

Popularne posty z tego bloga

Monopoly jak grać żeby wygrywać